Panna Izabela zabiera ją do drugiego pokoju, wszyscy zaś patrzą z zaciekawieniem na sprawcę owych łez. Wokulski zamierza wyjść, ale w tej chwili podchodzi do niego książę i kontynuuje rozmowę o handlu. Po jakimś czasie Wokulski zostaje zaproszony przez prezesową do jej pokoju, gdzie opowiada mu ona dzieje swojej miłości do jego

Ilustracja: Łucja Stachurska We mnie jest dwu ludzi — mówił — jeden zupełnie rozsądny, drugi wariat. Który zaś zwycięży?… Ach, o to się już nie troszczę. Ale co zrobię, jeżeli wygra ten mądry?… Bolesław Prus, Lalka O najlepszej powieści w historii literatury polskiej napisano już wiele – choć, zważywszy na rangę Lalki, to wciąż za mało – i próba dodania czegokolwiek do gąszczu już narosłych interpretacji skazana jest na porażkę. Każdemu tekstowi na temat Lalki patronuje jednak bohater tej lektury, Stanisław Wokulski, który po jednym spojrzeniu na Izabelę Łęcką (zauważmy, że nie po jednym spojrzeniu Izabeli) rzucił wszystkie swoje siły w to, by ją zdobyć. Wysiłek był tytaniczny, efekt – jak wiemy wszyscy – godny pożałowania. Interpretatorka Lalki, zainspirowana postawą bohatera, nie musi zatem zadawać sobie pytania, czy jej tekst ma sens – rzecz jest w tym, by dwie osoby (interpretatorka pisząca oraz ta, która chce pisanie/mówienie porzucić i zająć się czymś rozsądniejszym) toczyły ze sobą walkę. Pierwsze zetknięcie z arcydziełem Bolesława Prusa następuje zwykle na lekcjach języka polskiego w szkole średniej. Istnieją zapewne wyjątki, które Lalkę przeczytały wcześniej, z własnej woli, jednak ogół uczniów zapoznaje się z tą lekturą wyłącznie z powodu jej pozycji w kanonie. Wymuszone spotkanie z dziełem monumentalnym wywołuje, rzecz oczywista, odruch obronny: uczniowie porzucają czytanie i zadowalają się przyswojeniem bogatych w szczegóły fabularne streszczeń. I chociaż złożoność Lalki pozwalałaby ją czytać na wiele sposób (powieść o początkach kapitalizmu na terenach Polski; powieść o awansie społecznym i jego konsekwencjach; powieść o bolączkach i traumach Polaków; powieść o wieloetnicznej Warszawie), to jednak w powszechnym odbiorze, którego dobrym podsumowaniem jest Facebookowa strona Stanisław Wokulski, Lalka to powieść o tym, jak Stanisław Wokulski, zwiedziony fizycznym pięknem oraz arystokratycznym wdziękiem, pokochał do szaleństwa kobietę, która na tę miłość nie zasługiwała, gdyż była, ekhm, damą lekkich obyczajów. Bolesław Prus napisał książkę o tragicznej, niespełnionej miłości do nieodpowiedniej (głównie z przyczyn wad charakteru) osoby. Ona i on Ale kim właściwie są Izabela Łęcka i Stanisław Wokulski? Mają zupełnie inne bagaże doświadczeń, możliwości, cele i pragnienia. Pragnieniem Łęckiej jest bycie uwielbianą przez mężczyzn, a celem (i możliwością, i obowiązkiem) małżeństwo. W tle majaczy miłość, ale – zgodnie z obyczajami swojej sfery – kobieta nie włącza tego uczucia w wizję życia, jakiego chce. Gdy zawiązuje się akcja Lalki, Łęcka jest pogodzona ze swoim losem i przygotowuje się psychicznie do małżeństwa (z baronem, z marszałkiem, może z kimkolwiek innym), które wkrótce na pewno nadejdzie. Łęcka to postać pasywna, biernie przyjmująca to, co przynosi jej życie, tak naprawdę oczekująca tylko tego, że jej codzienność nie ulegnie zmianom. Nie pragnie dla siebie nic szczególnego – oczekuje spokojnej, naturalnej kontynuacji tego, co miała do tej pory. A jednak nudzi się. Kiedy więc słyszy, że może Wokulski usiłuje zbliżyć się do niej, wybiera się do jego sklepu. W rozdziale czwartym następuje ich pierwsze spotkanie. Łęcka inicjuje rozmowę. Pada tylko kilka banalnych słów, a przecież Łęcka wychodzi ze sklepu rozdrażniona, prawie z płaczem. Wyczuwa, że rozpoczęło się coś, czego nie umie jeszcze zrozumieć. Ale przecież na myśl przychodzą w tej właśnie chwili i marszałek, i baron… podstarzali wielbiciele w odwodzie. On i ona Fundamentem relacji z Łęcką dla Wokulskiego nie jest chwila, kiedy kobieta po raz pierwszy z nim rozmawia. Tę prawdę czytelnik odkrywa dopiero w rozdziale ósmym. Przez siedem z trzydziestu ośmiu rozdziałów narracja wsącza do głowy czytelnika przekonanie, że Wokulski kocha Izabelę i gotów jest dla niej zrobić wszystko. Dzięki temu czytelnik doskonale rozumie, że miłość stała się dla Wokulskiego niezbywalną cechą osobowościową. Odpowiednio przygotowany odbiorca nie próbuje zadać sobie (ani lekturze) pytania, dlaczego Wokulski kocha Izabelę. Kocha ją, myśli czytelnik, gdyż nie może jej nie kochać. A przecież, jeśli chce się przeczytać Lalkę jako opowieść o miłości, to jest to pytanie fundamentalne! Pierwsze spotkanie Wokulskiego i Izabeli następuje w teatrze. Mężczyzna od dłuższego czasu przeżywa kryzys psychiczny. Ma czterdzieści parę lat i poczucie życiowej porażki. Owszem, coś tam osiągnął, jest szanowanym właścicielem sklepu, ale przecież to za mało dla tak gwałtownej, upartej natury, przerastającej siłą wszystkich, których spotyka na swojej drodze. Ideały i wydarzenia młodości – uniwersytet, powstanie styczniowe, kariera naukowa – nie przyniosły mu spełnienia. Edukacji nie ukończył z powodu powstania, które również się nie udało. Spędził kilka lat życia na Syberii, pracując w ramach katorgi w bardzo ciężkich warunkach. Kariery naukowej w Warszawie, z wykształceniem pół-samouka, nie miał okazji porządnie rozwinąć. Ale przecież tkwi w nim nadal człowiek, dla którego marzenia dwadzieścia, piętnaście czy nawet dziesięć lat wcześniej były w zasięgu ręki i woli. Mimo to kryzys Wokulskiego, którego kulminacja przypada na ledwo wzmiankowany wieczór w teatrze, jest zupełny. Kupiec albo osunie się na zawsze w gorycz i apatię w poczuciu, że zmarnował swoje życie, albo przełamie się i zacznie wreszcie to, co powinien był robić lata wcześniej, czyli spoi swoją egzystencję z czterech czasowników: myśleć – pracować – kochać – żyć. Mimo że bohater nie potrafi na tym etapie nadać swoim uczuciom i pragnieniom językowego kształtu, to jednak już w teatrze, na widok Izabeli, następuje w nim przełom: Uczuć swoich nie nazwałby miłością i w ogóle nie był pewny, czy dla oznaczenia ich istnieje w ludzkim języku odpowiedni wyraz. Czuł tylko, że stała się ona jakimś mistycznym punktem, w którym zbiegają się wszystkie jego wspomnienia, pragnienia i nadzieje, ogniskiem, bez którego życie nie miałoby stylu, a nawet sensu. Służba w sklepie kolonialnym, uniwersytet, Syberia, ożenienie się z wdową po Minclu, a w końcu mimowolne pójście do teatru, gdy wcale nie miał chęci – wszystko to były ścieżki i etapy, którymi los prowadził go do zobaczenia panny Izabeli. Dla tego wyczerpanego do cna człowieka, który nie miał już żadnej nadziei na odmianę losu i stał się, jak wynika z zapisków Rzeckiego, cieniem dawnego siebie, widok panny Łęckiej to wstrząs. W Wokulskim rodzi się pierwszy od dawna impuls, by coś zrobić, by zbliżyć się do mistycznego punktu. Bardzo prędko okazuje się, że to pragnienie nie może zostać zaspokojone – żadnych wspólnych znajomych, a więc żadnej okazji do zaprezentowania się jej na równej stopie. Nie zniechęca go to. Wokulski zawsze próbował zdobyć to, czego chciał. Walka o własne pragnienia to dla niego naturalny stan. Nie po to własnymi siłami wydobył się z piwnicy w sklepie Hopfera, by teraz się poddać. Spotkanie Wokulskiego z Izabelą jest tak naprawdę spotkaniem Wokulskiego z nim samym. Mimo czterdziestu paru lat na karku ten bohater nie jest jeszcze w pełni ukształtowany, rzuca się więc w zdobywanie Izabeli z gwałtownością człowieka, który zakochanie przeżywa po raz pierwszy. Łęcka jest dla niego tajemnicą, bo jest niedosiężna, może więc narzucić na nią swoją wizję kobiety idealnej. Jest to wizja naiwna (w Izabeli jest przecież o wiele mniej niewinności niż się wydaje nieszczęsnemu amantowi), ale czy nieuprawniona? Na wizerunek Izabeli w oczach Wokulskiego składa się przecież wiele czynników: kulturowy wizerunek kobiety jako anioła, obdarzającego miłością mężczyznę, by go uwznioślić (cóż…), jej arystokratyczne pochodzenie i wykształcenie, które uczyniły ją subtelniejszą i bardziej wyrafinowaną od przeciętnych kobiet, jakie do tej pory spotykał; jej młodość; jej umiejętności flirtowania i konwersacji, czar, do którego on nie jest przecież przyzwyczajony. Innymi słowy: Wokulski zaczyna w niej dostrzegać obietnicę lepszego życia, wypełnionego słodyczą. A ponieważ wszystko, co kiedykolwiek zdobył, zdobył ciężką pracą, do Izabeli bierze się w dokładnie ten sam sposób. Jego strategia polega na wzbogaceniu się na tyle, by Łęccy sami do niego przyszli. To prosty pomysł chłodnego umysłu o żelaznej woli. Działania Wokulskiego w Lalce są doskonale konsekwentne, jeśli weźmie się pod uwagę dwa fakty: że zawsze mógł liczyć tylko na siebie (czego symbolem piwnica u Hopfera) i że był zdolny do podejmowania ryzyka, przed którym wielu się cofało, gdy wierzył, że zwycięstwo jest możliwe (powstanie styczniowe). Chcesz mieć panią, pracuj na nią Strategia Wokulskiego w odniesieniu do Izabeli opiera się w założeniu na brutalnej sile, w kapitalistycznym społeczeństwie Lalki upostaciowionej jako pieniądz. To dzięki swoim rublom bohater może próbować wedrzeć się do tych salonów, w które nie wpuszczono by go pokolenie wcześniej (jak to się stało ze stryjem Stanisława, kiedy zalecał się do ciotki Izabeli, późniejszej prezesowej Zasławskiej). Analiza realiów władzy i dominacji między Łęcką a Wokulskim pokazuje, jak mężczyzna stopniowo związuje się ekonomicznie z jej ojcem. Po sprzedaży kamienicy byt Łęckich zależy po prostu od tego, ile pieniędzy wypłaci im Wokulski w ramach zysku z resztek kapitału, który Tomasz Łęcki beztrosko powierza kupcowi. Chociaż nawiązanie kontaktu z tą rodziną zabrało Wokulskiemu dużo czasu (ponad rok od ujrzenia Izabeli w teatrze), to przecież ostatecznie wszystko poszło zgodnie z planem. Stanisław chciał Izabeli. Użył wszystkich swoich sił, by ją kupić. Oświadczył się i został przyjęty. Izabela oddała mu władzę nad swoją przyszłością. Obiecała mu to, co obiecałaby każdemu absztyfikantowi ze swojej sfery: to, że będzie ładnie wyglądała jako jego żona, a w zamian za to będzie mogła żyć tak, jak jej koleżanki arystokratki – chodzić na przyjęcia, jeździć na wakacje za granicę i mieć kochanków. Łęcka nie zorientowała się jednak, że ma do czynienia z mężczyzną namiętnym i upartym, którego miłość nie wpisuje się w znane jej ramy. Ale czy Łęcka wiedziała, czym w ogóle jest miłość? Owszem, czytała romanse, ale była przecież kobietą dość trzeźwo patrzącą na świat, znajdującą raczej upodobanie w salonowych flirtach, które nie wymagały emocjonalnego zaangażowania. Kazimierz Starski był jej kochankiem kilka lat wcześniej, a przecież przywitała go promiennie i bez żalu, gdy wrócił do Polski. Izabela prawdopodobnie nie liczyła nigdy ani na to, że będzie kochaną – choć niewątpliwie zależało jej na uwielbieniu tłumu, zwłaszcza mężczyzn – ani na to, że sama kogokolwiek pokocha. Ona i on, obsadzeni przez narratora w roli kochanków, w istocie nie tylko nie rozumieją siebie nawzajem, ale dla obojga jest to pierwsza miłość! Zastrzegam od razu: w przypadku Izabeli mowa dopiero o początkach pierwszej miłości, która nie miała szansy się rozwinąć z winy dawnych nawyków bohaterki; niemniej Wokulski wzbudzał w niej takie uczucia, jakich nie udało się poruszyć nikomu innemu. I tak jak w przypadku wszystkiego, co przynosi jej życie, Łęcka zachowuje się w miłości dość biernie – czeka, co przyniesie jej czas, czeka, czym okaże się dla niej Stanisław. Ale równocześnie nie umie się wyzbyć narcystycznego pragnienia uwielbienia. Gdy wzrasta jej prestiż na rynku matrymonialnym (wszak ubiega się o nią najbogatszy kupiec w Warszawie) i powracają do niej (z jej perspektywy: przypełzają skruszeni) konkurenci, którzy nią wzgardzili w godzinie jej względnego ubóstwa, Izabela upaja się tym. Przestaje pielęgnować w sobie sympatię do Wokulskiego i to ich oboje ostatecznie gubi. Oddaj to, co zabrałaś, bo za długo to masz Bo przecież Wokulskiemu nie wystarczyło zdobycie ręki Izabeli. Jego miłość domagała się wzajemności, choćby dlatego, że trwała już bardzo długo. Jeśli uwzględnić czas przedakcji, to mowa tu o ponad dwóch latach! Wokulski przejął kontrolę nad życiem Izabeli, posługując się majątkiem i składając ten majątek u jej stóp, co jej pochlebiało. Pragnął jednak również tego, co sobie na jej temat wyobraził. Chciał czułości i dobroci, których Łęcka nie była w stanie dać nikomu. By Izabela zrozumiała szczerość jego intencji, spełniał każde jej życzenie, zresztą z przyjemnością, gdyż jej uśmiechy były mu wystarczającą nagrodą. Ale takie zachowanie zrobiłoby wrażenie na spragnionej troski pani Stawskiej, nie na pannie Łęckiej, której kaprysy od dwudziestu sześciu lat były zaspokajane przez ojca, służbę, towarzyszki i adoratorów. Pragnienie Wokulskiego, które tak nieszczęśliwie ucieleśniło się w Izabeli, to zacząć żyć wreszcie na własny rachunek jako wolny człowiek. Jego wcześniejsze życie było walką o wolność osobistą, duchową. Za każdym razem, kiedy wydawało się, że już ją ma, wymykała mu się z rąk. Wymarzony uniwersytet zamknięto po powstaniu styczniowym, a jego samego zesłano. Pogrążenie się w książkach po powrocie do Warszawy oznaczało tylko samotność, bo brak było mu zupełnie intelektualnego partnerstwa. Małżeństwo z Minclową wyssało z niego wszystkie siły. Wokulski przyjmował na siebie więzy, by kiedyś, w nieokreślonej, mglistej przyszłości, móc cieszyć się wolnością. Relacja z Izabelą, jakkolwiek bolesna i zakończona w niezwykle dramatycznych okolicznościach, zbliżyła go do wewnętrznej wolności bardziej niż cokolwiek innego. Wyzwolenie się spod psychicznego wpływu panny Łęckiej było prawdopodobnie najważniejszą walką w życiu Wokulskiego. Pod wpływem tej kobiety dożył w sobie do bólu całą radość i cały smutek, jakie go kiedykolwiek dotknęły. Zuzanna Dziedzic 10 detali w literaturze. #literatura. Autor: Janusz R. Kowalczyk. Udostępnij: W literaturze światowej nietrudno wskazać dzieła z mniej lub bardziej istotnym detalem, uruchamiającym cały ciąg skojarzeń – że wspomnimy choćby magdalenkę u Prousta – toteż postanowiliśmy przyjrzeć się, jak to wygląda w polskich utworach literackich. Lalka Bolesława Prusa to absolutna podstawa polskiej literatury. Jest uznawana za najwybitniejsze dzieło polskiego realizmu i jedno z największych osiągnięć polskojęzycznego piśmiennictwa w historii. Opowieść o nieszczęśliwej romantycznej miłości zamożnego kupca galanteryjnego do pięknej, choć lekkomyślnej i bezpodstawnie narcystycznej arystokratki, należy niezachwianie do kanonu polskiej sztuki i od dziesiątek lat zdobywa serca nowych pokoleń czytelników. Nie znać Lalki to jak nie znać tabliczki mnożenia. Lalka – streszczenie krótkieLalka – streszczenie szczegółoweLalka – streszczenie krótkieGłównym wątkiem Lalki jest nieszczęśliwa miłość Stanisława Wokulskiego, bardzo zamożnego kupca galanteryjnego, do młodej arystokratki, Izabeli Łęckiej. Mężczyzna specjalnie w tym celu dorabia się majątku, który umożliwia mu dostanie się do wyższych sfer, lecz jego ukochana jest zbyt dumna, żeby dać się adorować komuś tak nisko urodzonemu. Wokulski stara się ją zdobyć na najróżniejsze sposoby, wykupuje długie jej ojca, wspiera rodzinę finansowo, pomaga jej krewnym i znajomym, robi wszystko, by zaimponować Łęckiej. Ta, po wielu zabiegach kupca, który poświęca dla niej swoją pracę, zdrowie, a nawet możliwość odkrycia epokowych wynalazków, zgadza się zostać jego narzeczoną, lecz na jego oczach dopuszcza się aroganckiego flirtu z Kazimierzem Starskim, co prowokuje Wokulskiego do ostatecznego zerwania zaręczyn i do nieudanej próby samobójczej. Po tym wydarzeniu Wokulskiemu już nigdy nie udaje się wrócić do pełnej równowagi. W końcu wyzbywa się wszelkich dóbr i wyrusza w podróż, a słuch o nim ginie. Innym wątkiem Lalki jest dziennik prowadzony przez Ignacego Rzeckiego, bliskiego przyjaciela i współpracownika Wokulskiego. Jest to człowiek starej daty, romantyk, od młodości zakochany w Napoleonie. Człowiek ten jest samotny i oprócz pracy i przejmowania się życiem Wokulskiego, ma tylko wspomnienia, z walk, w których brał udział w czasie Wiosny Ludów na Węgrzech w 1848 roku. Rzecki przeżył również wielki zawód miłosny, przez który chciał ze sobą skończyć, co jeszcze bardziej zbliża go do stereotypu bohatera romantycznego. Wieść o śmierci Napoleona IV doprowadza go do znacznej utraty zdrowia. Ważnym bohaterem w Lalce jest również Julian Ochocki. Jest to przedstawiciel najmłodszego pokolenia – ludzi w pełni zaabsorbowanych przez idee pozytywistyczne. Ochocki jest energiczny, ma wiele pomysłów i mnóstwo zapału do pracy na rzecz ludzkości, jednak utrudnia mu to brak odpowiednich warunków. Jest zdegustowany pustotą życia szlachty, z której pochodzi, jej nieporadnością i postępującą degrengoladą. Lalka to również panorama polskiego społeczeństwa drugiej połowy XIX wieku, oglądanego w perspektywie Warszawy. Jest więc z jednej strony arystokracja, która w dużej mierze zatraciła już jakiekolwiek atrybuty i autorytet, zajęta jest wyłącznie trwonieniem majątków na przyjemności, za nic mając potrzeby społeczeństwa (chwalebnymi wyjątkami są Julian Ochocki czy prezesowa Zasławska). Jest również mieszczaństwo, podzielone na wiele narodowości, z których rzadko która nie pała uprzedzeniami wobec innej. Każdy skupiony jest tu na własnym interesie i graniczy z cudem znalezienie człowieka nastawionego na pomoc ubogim. Jest wreszcie warstwa najuboższa – ludzie, którzy nie są w stanie pracować na rzecz poprawy gospodarki państwowej, ponieważ każdego dnia muszą walczyć o przetrwanie. Lalka porusza również temat stanu współczesnej XIX-wiecznej nauki oraz technologii. Wątek ten przejawia się w zainteresowaniach wynalazczych Ochockiego, w postaci profesora Geista i jego pragnieniu wynalezienia metalu lżejszego od powietrza, wreszcie w samym Wokulskich, którego nauka pociąga, jednak poświęca tę pasję na rzecz starania się o miłość Łęckiej. Lalka – streszczenie szczegółowePowieść rozpoczyna się od sceny rozmowy kilku mężczyzn w pewnej kawiarni na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie w 1878 roku. Rozmawiają oni o Stanisławie Wokulskim i losach jego sklepu galanteryjnego znajdującego się nieopodal. Z rozmowy dowiadujemy się, że Wokulski to przedsiębiorca, który dzięki swojej wytężonej pracy i determinacji doszedł do fortuny, mimo biednego urodzenia. Przerwał studia, by wziąć udział w powstaniu styczniowym, za co został zesłany na Sybir, skąd wrócił w 1870 roku. Zatrudnił się jako subiekt w sklepie Mincla, po którego śmierci ożenił się z wdową po nim. Kiedy jego żona zmarła, Wokulski odziedziczył rodzinny majątek, a po jakimś czasie postanowił go rozmnożyć na wojnie rosyjsko-tureckiej, z której lada dzień miał powrócić. Pod jego nieobecność sklepem zawiaduje jego przyjaciel, stary subiekt, Ignacy Rzecki. To człowiek starej daty, który w sklepie rodziny Minclów spędził większość życia. Charakteryzuje go romantyczne usposobienie, samotniczy tryb życia, poświęcenie się pracy oraz wpojona jeszcze w dzieciństwie przez ojca miłość do Napoleona. Rzecki brał udział w walkach w czasie Wiosny Ludów w 1848 roku. Wokulski wraca do kraju i spotyka się z Rzeckim. Mężczyźni rozmawiają, okazuje się, że Wokulski stał się bardzo majętnym człowiekiem. Mówi, że zrobił fortunę, by nikt nie wypominał mu, że wzbogacił się dzięki spadkowi po Minclach, lecz potem okazuje się, że pieniądze były mu potrzebne, by móc wejść w zamożne towarzystwo Izabeli Łęckiej. Poznajemy Izabelę Łęcką i jej ojca Tomasza. Kobieta jest nieprzeciętnie piękna i jednocześnie nieprzeciętnie zepsuta przez arystokratyczne wychowanie i życie w luksusach. Od hrabiny Karolowej dowiaduje się, że jej ojciec przez nieodpowiedzialne gospodarowanie stracił większość majątku, a ratunku z tragicznej sytuacji finansowej upatruje w znajomości z Wokulskim, który ma obracać jego pieniędzmi i w ten sposób zarobić. Okazuje się, że Wokulski kupił również srebra Łęckich oraz wykupił ich weksle, co doprowadza Izabelę do wniosku, że mężczyzna próbuje ją osaczyć. Kobieta postanawia udać się do jego sklepu, gdzie konfrontuje się z mężczyzną. Robi Wokulskiemu na złość zamieniając z nim tylko kilka słów i flirtując z subiektem. Mężczyzna wyrzuca sobie zakochanie w takiej kobiecie i wybiera się na spacer po Powiślu, gdzie jest świadkiem życia najbiedniejszej warstwy społeczeństwa. Dwa dni później w Wielki Piątek, Wokulski udaje się do kościoła, gdzie kwestują hrabina Karolowa i panna Izabela, na oczach których składa duży datek. Obiecuje również wsparcie finansowe dla ochronki dla dzieci hrabiny. Izabela zachowuje się wobec niego arogancko. Wokulski w kościele spotyka również prostytutkę Mariannę, której pomaga wyrwać się z ulicznego życia. Kupiec udaje się na śniadanie wielkanocne do hrabiny, gdzie zostaje wprowadzony w towarzystwo arystokracji, w którym budzi zarówno pozytywne, jak i negatywne reakcje. Zostaje przedstawiony prezesowej Zasławskiej, która – jak się okazuje – w młodości miała romans z jego stryjem, przez co jest kupcowi przychylna. Wokulski wychodzi ze spotkania z mieszanymi uczuciami. Wokulski nawiązuje znajomość z panem Collinsem, który uczy go angielskiego (dla zaimponowania Izabeli) oraz panią Meliton, znaną warszawską swatką, która ułatwia mu zbliżanie się do rodziny Łęckich. Mężczyzna jest obecny na spotkaniu, które ma na celu zebranie inwestorów dla spółki handlowej z Rosją, która ma usprawnić warszawski rynek i stworzyć miejsca pracy. Na spotkaniu poznaje on Juliana Ochockiego, młodego arystokratę, który jednak różni się od zmanierowanych i zblazowanych przedstawicieli swojej kasty. Jest energiczny, ambitny i przedsiębiorczy, marzy o wynalezieniu maszyny latającej dla dobra ludzkości. Gardzi pustotą życia arystokracji oraz płytkością uczuć współczesnych kobiet. Przypadają sobie z Wokulskim do gustu. Wokulski dowiaduje się o licytacji kamienicy Łęckich i decyduje się ją kupić za cenę mocno przekraczającą jej wartość, by wspomóc finansowo Łęckich. Zawiązuje w tym celu intrygę ze starym Szlangbaumem i adwokatem Maruszewiczem, by Ci sztucznie wywindowali cenę kamienicy. Wokulski kupuje również od baronowej Krzeszowskiej (nieprzychylnej Łęckim) klacz, która ma duże szanse na wygraną w zbliżających się wyścigach. Wie bowiem, że w ten sposób może zrobić wrażenie na Łęckiej. Klacz wygrywa wyścig, co rzeczywiście robi wrażenie na Izabeli, która zachowuje się wobec adoratora bardzo łaskawie. Pojawia się przy nich również baron Krzeszowski, który żartuje, że adoratorzy Izabeli dorabiają się jego kosztem, co wprawia w zakłopotanie Łęcką i za co Wokulski wyzywa barona na pojedynek, z którego on wychodzi zwycięsko, a baron z okaleczoną twarzą. Mężczyźni godzą się, a baron wystosowuje do Izabeli list, w którym prosi o pogodzenie. Taki ruch powoduje falę dobrych myśli kobiety, która jednak nadal ma ogromny problem z zaakceptowaniem Wokulskiego w swoim towarzystwie ze względu na jego niskie pochodzenie. Zaprasza go jednak na obiad, w czasie którego mężczyzna umyślnie zachowuje się po prostacku, by sprowokować rozmowę, w której mógłby popisać się swoim bogatym doświadczeniem. Pada postanowienie o wspólnej podróży Łęckich i Wokulskiego do Paryża. W czasie spaceru po Łazienkach, Wokulski rozmawia z Izabelą o przyjeździe do Warszawy wybitnego aktora włoskiego – Rossiego. Mężczyzna obiecuje ukochanej, że aktor będzie w Warszawie oklaskiwany jak nigdzie dotąd. Później opłaca ludzi którzy wywołują na jego występach burzę oklasków. W tym samym czasie dochodzi do licytacji kamienicy Łęckich, którą w imieniu Wokulskiego kupuje Szlangbaum. Kupiec ponadto obiecuje Łęckiemu bardzo duży procent z obracaniem jego pieniędzmi, a także spłaca jego długi u Żydów. Izabela jest coraz bardziej zaniepokojona tym, jak Wokulski coraz bardziej wkracza w życie jej i jej ojca, zwłaszcza, że Łęcki wydaje się być nim oczarowany. Do Warszawy wraca Kazimierz Starski, daleki kuzyn Izabeli, młody, narcystyczny i arogancki człowiek, który roztrwonił cały swój majątek na hulaszczy tryb życia, jeden z adoratorów Izabeli. Jego odwiedziny zbiegają się z odwiedzinami Wokulskiego. Izabela na złość kupcowi, rozmawia z kuzynek po angielsku, którego ten pierwszy nie rozumie. Mężczyzna czuje się upokorzony i opuszcza dom Łęckich. W rozgoryczeniu postanawia samotnie wyjechać do Paryża, odpowiadając na zaproszenie Suzina, z którym ma tam robić interesy. W tym czasie Rzecki ma gospodarować kamienicą Wokulskiego. Wokulski trafia do Paryża, gdzie zajmuje się interesami z Suzinem i zarabia bardzo dużo pieniędzy. Przy okazji poznaje Paryż, który robi na nim ogromne wrażenie. Wchodzi również w kontakt z niejakim profesorem Geistem, który jest niepoprawnym i ekscentrycznym wynalazcą, wyklętym ze środowiska naukowego za zbyt rewolucyjne wyniki badań. Geist próbuje namówić Wokulskiego na zainwestowanie w swoje wynalazki – nowe metale, w tym jeden lżejszy od wody. Geist rozsiewa przed kupcem perspektywę wynalezienia metalu lżejszego od powietrza. Wokulski jest właściwie zdecydowany na to, by pozostać w Paryżu i wejść we współpracę z profesorem, jednak dochodzi do niego list od prezesowej Zasławskiej, która zaprasza go do swojego majątku i dodaje, że specjalnie zaprosiła tam również Izabelę. Wokulski automatycznie zmienia swoje plany o sto osiemdziesiąt stopni i od razu wraca do Polski. Wokulski przybywa do Zasławka, gdzie poznaje kolejnych arystokratów: barona Dalskiego, jego młodą narzeczoną, Ewelinę Janocką, Felicję Janocką, Kazimierę Wąsowską. Są tam również Łęccy, Ochocki, Starski oraz gospodyni – prezesowa Zasławska. Wokulski jest pod wrażeniem tego, jak dobrze funkcjonuje majątek starej arystokratki. Widać, że nie spędziła ona życia na próżnych zbytkach, lecz na pracy na rzecz najuboższych. Kolejne dni upływają obecnym na wspólnych posiłkach, rozmowach, spacerach oraz przejażdżkach konnych. Izabelę denerwuje to jak życie Zasławka kręci się wokół Wokulskiego, dlatego traktuje go złośliwie. Po jakimś czasie jednak zaczynają ze sobą rozmawiać dużo otwarciej niż do tej pory i Wokulski wyznaje kobiecie głębsze uczucie, czego Izabela nie odwzajemnia, ale też nie odrzuca. Para spędza ze sobą kilka dni. Idą do ruin zamku, gdzie Wokulski obiecał Zasławskiej wyryć na kamieniu kilka wersów Mickiewicza na pamiątkę jej romansu ze stryjem kupca. Najmuje do tej pracy miejscowego rzemieślnika Węgiełka, który imponuje mu swoją pracowitością, dlatego postanawia mu pomóc w odbudowaniu warsztatu. Łęcka nagle wyjeżdża, ale daje dużo nadziei Wokulskiemu. Po powrocie do Warszawy Wokulski dowiaduje się o fałszywym oskarżeniu Krzeszowskiej wobec Heleny Stawskiej, młodej wdowy i samotnej matki opiekującej się również swoją matką, która rzekomo miała ukraść lalkę z domu baronowej. Wokulski namówiony przez Rzeckiego staje w obronie kobiety, która jest osobą bardzo szlachetną, pracowitą i uczciwą. Kupiec upokarza przed sądem baronową i wydaje się, że zbliży się do Stawskiej, która jest nim zafascynowana, lecz nie potrafi przewalczyć uczucia do Łęckiej. Pomaga jednak kobiecie, daje jej dobrze płatną pracę (dotąd ledwo wiązała koniec z końcem) w swoim drugim sklepie, a także pomaga dowiedzieć się czegoś o jej zaginionym mężu, który – jak się okazuje – umarł zagranicą. Wokulski decyduje się sprzedać sklep, ponieważ jego zawód umniejsza mu w oczach Łęckiej. Wywołuje to sprzeciw Rzeckiego i zmianę stosunków wśród subiektów, gdyż nowym właścicielem ma zostać Szlangbaum, któremu dotąd dokuczono ze względu na żydowskie pochodzenie. Wokulski ubolewa nad tym, że nie został zaproszony na bal do księcia, na którym miała pojawić się Izabela. Rzecki jednak namawia go, by wieczór ten spędzili u Stawskiej i jej matki, co też robią, jednak potem Wokulski w tajemnicy jedzie pod pałac księcia i przypatruje się balowi przez okno, na czym przyłapuje go zaniepokojony Rzecki. Wokulski coraz częściej jest u Łęckich i coraz bardziej zbliża się do Izabeli, jednocześnie coraz bardziej przekonuje się o płytkości jej oraz świata, w którym ona żyje, jednak cały czas tłumaczy to tak, by nie ucierpiał na tym wizerunek ukochanej. Napięcia tego typu łagodzą spotkania ze Stawską, która jest łagodna, mądra i spokojna. Wokulski ostatecznie zniesmacza się do Łęckiej, kiedy widzi jak ta na pokaz ekscytuje się grą Moliariego – przeciętnego skrzypka, modnego wśród zblazowanej arystokracji. Zniesmaczenie jednak mija i zamienia się w poczucie winy, które prowokuje go do jeszcze bardziej wiernopoddańczego oddania się Łęckiej. Łęckich wzywa do Krakowa ciotka Hortensja, wraz z nimi w podróż udaje się Wokulski i Starski. W pociągu Wokulski jest świadkiem porażającej sceny: Starski i Łęcka myśląc, że mężczyzna nie rozumie angielskiego, flirtują ze sobą i obmawiają go. Wokulski pogrąża się w rozpaczy obserwując jak jego świeżo upieczona narzeczona daje się obłapiać adoratorowi-bankrutowi, który na dodatek cały czas go obraża. Kupiec pozoruje wezwanie go do Warszawy i wysiada z pociągu na stacji w Skierniewicach, jednocześnie dając do zrozumienia że wszystko zrozumiał. Kiedy pociąg odjeżdża, mężczyzna próbuje popełnić samobójstwo z żalu, lecz ratuje go przed tym dróżnik – brat Wysockiego, któremu kupiec pomógł uzyskać posadę. Po powrocie do Warszawy Wokulski pogrąża się w apatii. Nigdzie nie chodzi, nikogo nie przyjmuje, rozmawia tylko z Szumanem i Rzeckim. Wycofuje się ze spółki handlowej, którą podobnie jak sklep, przejmuje Szlangbaum, co powoduje wycofanie się wielu inwestorów. Po paru miesiącach wegetacji, Wokulski powoli zaczyna wracać o żywych. Zachęcony przez Ochockiego, wraca do zainteresowania nauką, odwiedza Wąsowską, z którą wdaje się we flirt. Do niczego jednak nie dochodzi ani z Wąsowską, ani ze Stawską. Mężczyzna pozbywa się ruchomości, żegna się z Rzeckim mówiąc, że sam nie wie, co z nim teraz będzie i wyjeżdża do Moskwy. Powieść kończy się rozdziałem, w którym dokańczane są wszystkie wątki. Baron Dalski zrywa z Eweliną Janocką po nakryciu jej na zdradzie ze Starskim, Węgiełek rozczarowuje się małżeństwem z Marianną, Rzecki planuje założenie sklepu z Mraczewskim i Stawską, którzy się pobierają, Tomasz Łęcki umiera, a Izabela straciwszy resztki szacunku i ostatnich adoratorów, powzięła zamiar pójścia do zakonu. O Wokulskim krąży wiele plotek, jedne mówią, że oszalał, inne, że planuje wyjechać aż do Indii i Ameryki. Węgiełek w liście do Rzeckiego sugeruje, że kupiec nie żyje, gdyż był widziany na zamku w Zasławiu na chwilę przed eksplozją, a wcześniej był widziany jak kupował dynamit. Nie znaleziono jednak ciała, co przekonuje starego subiekta, że Stach żyje. Na sam koniec umiera Rzecki, którego Szuman określa „ostatnim romantykiem”. Główną bohaterką powieści Bolesława Prusa " Lalka " jest Izabela Łęcka, kobieta piękna, lecz o zimnym sercu i wysokim mniemaniu o sobie i swojej rodzinie. Ten, kto przeczytał utwór musi zauważyć, że panna Izabela Łęcka jest raczej nielubianą postacią wśród odbiorców " Lalki “. Otóż , ją zwykle obwiniamy za nieszczęścia Wokulskiego - a że przywiodła do zguby już i

Stanisław Wokulski pokochał Izabelę Łęcką od pierwszego wejrzenia. W dniu, w którym dostrzegł ją w teatralnej loży, postanowił uczynić wszystko, by zdobyć jej rękę. Warto jednak zastanowić się, czy uczucie żywione przez głównego bohatera do niebywale urodziwej arystokratki można w ogóle nazwać miłością. Miłość to troska, a tej w postępowaniu Wokulskiego nie brakuje. Początkowo z bezpiecznego dystansu, później już jawnie, bez ukrywania się, bohater robi wszystko, by uczynić życie rodziny Łęckich lepszym, a zarazem przypodobać się pannie Izabeli. Nie wie jednak, że wybranka nie postrzega jego działań pozytywnie, a wręcz przeciwnie - traktuje je jako upokarzającą jałmużnę. Mimo to Wokulski kontynuuje swój zamysł, kupuje konia należącego do Krzeszowskiego, wygrywa wyścig, a nawet pojedynkuje się z baronem. Wszystko to, by Łęcka spojrzała na niego z sympatią. Miłość to gotowość do poświęceń. Główny bohater „Lalki” nie szczędzi ani pieniędzy, ani sił, będąc w drodze po wspaniały laur miłości. Kiedy panna Izabela prosi o zorganizowanie godnego przyjęcia dla Rossiego, Wokulski angażuje się w to ze zdwojoną siłą. Nadto chętnie udziela się on w kwestach charytatywnych i uczęszcza na bale. Ważnym aspektem miłości jest prawdziwa znajomość drugiej osoby. Tutaj Wokulski oszukuje sam siebie. Łęcka często krzywdziła go swoim postępowaniem, co on tłumaczył sobie w taki sposób, by nie zamazać wyidealizowanej wizji panny Izabeli, nie przypisać jej złych intencji. Winę najczęściej lokował więc w samym sobie. Prawdziwa miłość jest także związana z pragnieniem szczęścia tej drugiej osoby. Wokulski nie zna panny Izabeli, spędza z nią czas, lecz w gruncie rzeczy wie o niej bardzo niewiele. Poza jego świadomością pozostają refleksje arystokratki dotyczące przyszłości u boku wspaniałego, zamożnego małżonka, który być może zostanie zapoznany z nią dzięki pośrednictwu Wokulskiego. Głównego bohatera widziała ona raczej na stanowisku plenipotenta, zarządcy majątku. Pragnąc ofiarować Łęckiej szczęście, główny bohater działa więc po omacku, w sposób nie do końca spełniający jej oczekiwania. Miłość powinna być uczuciem świadomym i odpowiedzialnym, godzącym się na wady drugiej osoby i dążącym do poprawy własnych braków. Uczucie Stanisława Wokulskiego jawi się raczej jako bezgraniczne uwielbienie wyidealizowanego wizerunku panny Łęckiej. Wizerunku, dla którego bohater gotów uczynić jest wszystko. W świetle powyższych rozważań odpowiedź na postawione wcześniej pytanie może być tylko jedna. Relacja Stanisława Wokulskiego i Izabeli Łęckiej nie opiera się na prawdziwej miłości. Główny bohater „Lalki” kocha nie tyle samą pannę Izabelę, co jej wyobrażenie, które powstało wskutek jej niebywałej urody. Zamożny kupiec żył nadzieją, że ich dusze połączą się któregoś dnia. Jednakże pochodziły one z zupełnie innych światów. Rozwiń więcej

Stanisław Wokulski i Izabela Łęcka to bohaterowie utworu Bolesława Prusa "Lalka". Uważam, że miłość Wokulskiego do Izabeli nie mogła być szczęśliwa ani spełniona. Izabela wychowana w rodzinie arystokratycznej, uważała,że ludzie spoza jej sfery poleca 85 %.
Wokulski lokuje bowiem swoje uczucie w kobiecie - Izabeli Łęckiej, będącej reprezentantką arystokracji, klasy, której ten nie poważa i sądzi o niej niezbyt pochlebnie. Jednak to właśnie dla niej zdobywa za granica swój wielki majątek, by poprzez niego móc się do niej zbliżyć.
Stanisław Wokulski kochał jak romantyk, ale postępował jak typowy pozytywista. Miłość do panny Izabeli była nierealna i tragiczna, można powiedzieć romantyczna. Tak naprawdę Wokulski kochał tylko jej wyobrażenie, ponieważ ,,poznawał kobiety przez okulary Mickiewiczów, Krasińskich i Słowackich". Natura Wokulskiego była
NmVPYT. 51 386 347 199 173 158 87 488 206

lalka izabela i wokulski